5 czerwca 2015

Groźny pożar. Podpalenie? Hydrantowe błędy.

Ogień trawił stodołę. Szybko rozprzestrzeniał się na dwie sąsiednie szopy. Nadpalał dach kolejnej stodoły – taki dramat rozgrywał się wczoraj na dwie minuty przed przyjazdem pierwszych jednostek OSP z Majdowa. 


Punkt kulminacyjny pożaru miał miejsce w samo południe, tuż po zakończeniu uroczystości Bożego Ciała, na której przebywała większa część mieszkańców Łazów i pozostałych miejscowości. Szybki przyjazd i podjęcie akcji gaśniczej przez strażaków ochotników z Majdowa, a następnie z PSP z Szydłowca, pozwoliły przerwać szalejący żywioł w zwartej zabudowie gospodarczej. W akcji spontanicznie pomagali mieszkańcy budując linię zasilającą wodę z hydrantów do pojazdów gaśniczych.

– Po przyjeździe na miejsce zdarzenia strażacy musieli gasić płonące budynki, jednocześnie walczyć, aby ogień nie przedostał się na kolejne – relacjonuje zdarzenie Bartłomiej Wilczyński, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Szydłowcu. – Cała akcja trwała dokładnie dwie godziny i piętnaście minut. Jak na rozmiar zarzewia czas akcji wskazuje, iż strażacy wykazali się ogromnym profesjonalizmem i skutecznością – ocenia rzecznik PSP. - W akcji gaśniczej wzięło udział 5 jednostek pożarniczych w tym 26 strażaków - dodaje.

Ogień w całości strawił stodołę i przyległą do niej szopę. Spłonęły maszyny, wóz i urządzenia rolnicze wraz z płodami rolnymi i częścią składowanego na opał drewna. Żywioł nadpalił drugą szopę, a na sąsiedniej posesji zaczął obejmować więźbę dachową kolejnego budynku gospodarczego. Z tego ostatniego mieszkańcy Trójmiasta, nie tracąc czasu i wspomagając strażackie siły, wynosili zgromadzony dobytek na zewnątrz.

Ze wstępnych ustaleń przyczyną powstałego pożaru było podpalenie. Stoi za tym przede wszystkim argument, iż do stodoły, w której powstało zarzewie ognia, nie było doprowadzonej instalacji elektrycznej. Obecnie w tej sprawie został powołany policyjny biegły, który prowadzi dochodzenie.

Niestety, w wyniku pożaru potwierdziły się uchybienia, które w obecności starosty Włodzimierza Górlickiego, burmistrza Artura Ludwa, komendanta Miejsko-Gminnej OSP Zenona Adamczyka, podczas sprawozdania w OSP Majdów zgłaszali strażacy ochotnicy. Główny problem to wciąż niedostateczna ilość hydrantów naziemnych i całościowego, profesjonalnego oznakowania zasuw i hydrantów podziemnych. 

Jak wskazywał jeden ze strażaków w artykule „Absolutorium dla Zarządu OSP”, stosunek ilościowy hydrantów nadziemnych do podziemnych jest następujący:

Ilość hydrantów przeciwpożarowych:

W Łazach: 7 – podziemne, 2 – nadziemne,

W Majdowie: 3 – podziemne, 13 – nadziemne, 

W Ciechostowicach: 1 – podziemny, 9 – nadziemnych.

Na przełomie kilku miesięcy to już drugi tak niebezpieczny pożar w Łazach. Czy ktoś z tych zdarzeń w hydrantowej kwestii wyciągnie wreszcie wnioski?