24 lipca 2011

Nie czekaj – zapisz się i zachęć przyjaciół!

Jeżeli lubisz spacery, dłuższe piesze wyprawy. Nie straszne ci spanie przez sześć nocy z rzędu na karimacie, w śpiworze pod namiotem. Lubisz poznawać ludzi, nawiązywać nowe znajomości a przy tym czujesz, że samo coniedzielne chodzenie do kościoła, choć też ważne, nie wystarcza – ta propozycja na wakacje jest dla Ciebie!

7 sierpnia z kościoła św. Zygmunta w Szydłowcu wyrusza XXXIII Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę. Jak należy się przygotować?

By pójść

Na początek dobrze mieć wewnętrzną iskrę pod nazwą „chcę iść”, albo z kolei być ciekawym „jak to jest” – to naprawdę bardzo dużo, aby stanąć na starcie pielgrzymki.

Ktoś kto lubi spacery, ruch na świeżym powietrzu, nie straszne mu spanie na karimacie, w śpiworze pod namiotem - jest na dobrej drodze, aby udać się w drogę do Częstochowy. Jednocześnie nie oznacza to, że ktoś, kto nie lubi takiego spędzania wolnego czasu nie powinien iść. Wręcz przeciwnie. Bywa tak, że ktoś kto nie wyobrażał sobie spania w namiocie a odważył się spróbować, po powrocie z pielgrzymki potrafił kilka dni przespać w domu na podłodze, aby poczuć jeszcze kilka dni „po” - ten pielgrzymkowy klimat. Tak.., też nie dowierzałem tym opowieściom dopóki nie poszedłem...

Buty, prowiant i leki

Aby pójść podstawą są wygodne buty. Najlepsze takie, które jakiś czas są przez nas używane i nie ścierają stóp. Nowe, specjalnie kupione na pielgrzymkę zakładamy na własne ryzyko. Bywa, że ktoś przyzwyczajony do górskich wędrówek potrafi iść w ciężkich traperach, ale jest więcej zwolenników lekkiego, sportowego i przewiewnego obuwia na twardym spodzie. W bezdeszczowe dni trampki też się sprawdzają.

By mieć siłę fizyczną do przejścia +/- 20-25 km każdego dnia dobrze jest zaopatrzyć się w wodę i coś do jedzenia – w zależności co kto lubi. Podczas pielgrzymowania są postoje, ale między nimi nikt się nie zatrzymuje (bez względu czy świeci słońce, czy pada deszcz), dlatego dobrze mieć coś na ząb w plecaku podczas marszu. Najlepszym momentem, aby przygotować prowiant jest poranek, choć są i tacy, którzy szykują go po dojściu na plac namiotowy, aby z rana mieć gotowy plecak.

Leki – kolejna niezbędna rzecz do zabrania, jeżeli zmuszeni jesteśmy je przyjmować. Jeśli natomiast nie jesteśmy zmuszeni, nie zawadzi wziąć kilka plastrów na odciski, maść rozgrzewającą, bandaż elastyczny, krem w razie ostrego słoneczka, czy leki przeciwbólowe. Generalnie trzeba zadbać o nogi, ponieważ to one zaniosą nas tam gdzie chcemy. Gdyby jednak zdarzyło się, że boli „prawa nóżka, lewa nóżka...” i czegoś nie zabierzemy, zawsze nad pielgrzymującymi czuwa grupa medyczna, niosąca pomoc. Jest też możliwość – gdy już naprawdę jest źle – przejechać odcinek sanitarką. Jednak gdy ból aż nadto nie dokucza, szkoda nią jechać, ponieważ traci się niezapomniane chwile.

Po to idę

Nie jestem księdzem ani specjalistą w sprawach ducha, ale jeżeli mogę powiedzieć z punktu widzenia pielgrzyma to, idziemy na pielgrzymkę nie po to, by „szaleć na imprezie pod gołym niebem”, ale po to, by te rekolekcje w drodze były dla nas z pożytkiem. Oczywiście pielgrzymi nie są ludźmi, którzy idą żeby się samobiczować albo umartwiać. Czasy średniowiecznych zakonników już dawno za nami. Pielgrzymi z Szydłowieckiej grupy (do której zachęcam, aby się przyłączyć), potrafią zrobić niezłą „muzyczną zadymę” (w pozytywnym sensie) na tyle, że zapomina się o wszystkich kilometrach, które trzeba pokonać i jakichkolwiek niedogodnościach, które odczuwamy. Także jest radośnie, skocznie i wszystko z dobrym smakiem.

Ponadto w czasie pielgrzymowania są też chwile wyciszenia, modlitwy, śpiewu – czyli wszystko to, co możemy spotkać na pątniczej drodze. Zapomniałbym o najważniejszym – jest też bardzo dużo życzliwości ludzkiej, której w dzisiejszym w szarym, zwykłym, zabieganym dniu ze świecą szukać. Dlatego ,jeżeli straciłeś wiarę w ludzi, albo masz zamęt w głowie od codziennego życia i czujesz, że nie wystarczy Ci niedzielna Msza w kościele, a relacje z Bogiem są takie, jakby ich nie było spójrz jeszcze raz na tytuł artykułu....

Zapisy rozpoczynają się 31 lipca w kancelarii przyparafialnej św. Zygmunta w Szydłowcu. Koszt wpisowego 55 zł (dorosły pątnik). W tej kwocie jest ubezpieczenie, transport bagażu. Dodatkowo możesz opłacić powrót autokarem (w tamtym roku było to ok. 25 zł). Trochę grosza na trasie też się przydaje. Za grupą podąża obwoźny sklepik, w którym można zakupić niezbędne produkty żywnościowe.

Więcej na temat pielgrzymki możesz przeczytać również w wywiadzie jaki przeprowadziłem dla Domu na Skale z duchowym przewodnikiem szydłowieckiej grupy 24 ks. Andrzejem Kanią. Tam też porcja informacji, aby rozwiać twoje wątpliwości na temat "czy dam, czy nie dam rady pójść".

Wywiad TUTAJ

Dlaczego zachęcam do pójścia? Ponieważ naprawdę warto. Dlaczego? Przekona się tylko ten/ta, który/a pójdzie. Ponadto zamiast siedzieć w wakacje w domu, możemy przeżyć niezapomniane chwile z pożytkiem dla siebie. Zachęcam jeszcze raz Trójmieszczanie!