„To skandal”, „zamach na
demokrację i wolność słowa”, „to bardzo poważny precedens” – takie komentarze wciąż pojawiają się w mediach ogólnopolskich w związku z
wczorajszym wkroczeniem ABW do redakcji Wprost, w spawie nagrań.
W związku z kontrowersyjnymi
wydarzeniami jakie miały miejsce w redakcji tygodnika, środowisko dziennikarzy wystosowało oficjalny list w
obronie Wprost. W liście tym czytamy:
„18 czerwca 2014 r. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego
przeszukała redakcję tygodnika "Wprost", domagając się wydania
materiałów, które mogły zawierać chronioną prawnie tajemnicę dziennikarską. To
pierwszy po 1989 roku przypadek ingerencji tajnych służb w sferę wolności słowa
w jej najbardziej wrażliwym aspekcie, jakim jest ochrona źródeł, które
zastrzegły sobie anonimowość.
Bez względu na to kim są
informatorzy i jakie są ich intencje, dziennikarz ma obowiązek strzec ich
danych. Wyjątki od tej zasady są nieliczne i nie dotyczą opisywanej sytuacji.
ABW na polecenie prokuratury
nie domaga się od "Wprost" materiałów w sprawie o morderstwo czy
przestępstwa gospodarcze. Chodzi o nagrania rozmów najwyższych urzędników
państwowych, których treść stawia w złym świetle obecny rząd. Dlatego działania
służb specjalnych w redakcji "Wprost" uznajemy nie tylko za
bezprawne, ale i nacechowane politycznie. Odrzucamy argument, że chodzi o
wydanie "dowodów" przestępstwa. Przepisy Kodeksu Postępowania
Karnego, na które powołuje się tu prokuratura, mają niższą rangę niż zasada
ochrony źródeł oraz zapisana w Konstytucji wolność słowa.
Protestujemy przeciwko akcji
organów ścigania w tygodniku "Wprost". Solidaryzujemy się z redakcją
tygodnika i jej naczelnym Sylwestrem Latkowskim w decyzji odmowy ujawnienia
źródeł. Uważamy, że doszło do niebezpiecznego precedensu. Po raz pierwszy od
1989 roku tak otwarcie władza użyła tajnych służb przeciwko mediom. Nie możemy
wobec tego pozostać obojętni.”
Pod powyższym listem, w obronie wolności dziennikarskiego słowa oraz tajemnicy dziennikarskiej, podpisuje się także Trójmiasto NEWS.