To co ujrzeć można w Ośrodku Zdrowia w Majdowie może stać się
niemałym zaskoczeniem dla pacjenta korzystającego z usług tej placówki
medycznej. I wcale nie chodzi tutaj o personel, bo ten jest na dużym poziomie.
Warto przypomnieć, iż w październiku 2011 roku Ośrodek
Zdrowia w Majdowie przeszedł termomodernizację. Docieplono dach oraz ściany
zewnętrzne budynku. Wymieniono rynny, rury spustowe, stolarkę okienną i drzwiową.
W ostatnim czasie w Ośrodku funkcjonuje także nowy system eWUŚ. Jednym zdaniem
duże zmiany, ale...
Niestety, zmiany do tej pory nie doczekał się sanitariat, który
służy zarówno pacjentom jak i personelowi Ośrodka. Mógłby ktoś poczynić zarzut,
że nie został wspomniany ten wyremontowany. Owszem jest i taki, ale przeznaczony
wyłącznie dla pacjentów niepełnosprawnych.
Ten, który stał się bohaterem niniejszego artykułu, jest
jakby głosem prawdy o służbie zdrowia. Nie tej jednak niosącej pomoc pacjentom,
ale tej która odpowiada za warunki, w jakich pacjentowi niesie się pomoc i w
jakich lekarz czy pielęgniarka może pracować.
Nie trzeba być ekspertem aby na pierwszy rzut oka stwierdzić,
że „wajcha” od spustu wody nie jest antybakteryjna, a rdza na rurze spustowej
to „cichy kącik” dla różnej maści mikroorganizmów. Co więcej, "mocowanie" na papier toaletowy,
popękana podstawa sedesu i najnowszy, mozajkowy „krzyk mody” z zardzewiałą
kratką odpływową w podłodze, zdaję się mówić jedno: - tam na górze biorą grube
pieniądze, komisja przy odbiorze budynku po remoncie nic nie widzi i wszyscy są
zadowoleni.
Słowem, nieoszlifowany diament ten majdowski sanitariat. Mając
na uwadze utratę apetytu czytających ten artykuł, Trójmiasto NEWS nie publikuje
zdjęć przy otwartej desce klozetowej. Pomimo tego zachęcamy do obejrzenia „przybytku
luksusu”, z którym pomimo usilnych zabiegów osób go sprzątających, nic już nie
da się zrobić. Stańmy się komisją obywatelską i zobaczmy to, czego być może
powołana prawnie „komisja odbioru” po remoncie budynku nie zauważyła, bądź nie
chciała zauważyć.